Box officeEdit
300: Rise of an Empire brutto 106,6 mln $ w Ameryce Północnej i 231 mln $ w innych terytoriach na całym świecie w sumie 337,6 mln $, wobec budżetu produkcji 110 mln $.
W Ameryce Północnej, film otworzył się na numer jeden w swój pierwszy weekend z 45 mln $. W swój drugi weekend, film spadł do numeru dwa, brutto dodatkowe 19,2 mln dolarów. W swój trzeci weekend, film spadł do numeru pięć, brutto 8,5 mln dolarów. W swój czwarty weekend, film spadł do numeru dziewięć, brutto 4,2 mln $.
Critical receptionEdit
300: Rise of an Empire otrzymał mieszane recenzje od krytyków. Witryna agregacji recenzji Rotten Tomatoes daje filmowi ocenę zatwierdzenia 44% w oparciu o 193 recenzje, ze średnią oceną 4,98/10. Konsensus krytyków na stronie brzmi następująco: „Dla niektórych widzów będzie to puste ćwiczenie w stylowym gore i pomimo gonzo w wykonaniu Evy Green, 300: Rise of an Empire jest krokiem w dół w stosunku do swojego poprzednika.” Na Metacritic, film ma ocenę 48 na 100 punktów, na podstawie 34 krytyków, co wskazuje na „mieszane lub średnie recenzje”. Widzowie ankietowani przez CinemaScore dali filmowi średnią ocenę „B” w skali od A+ do F, w dół z A- otrzymanego przez jego poprzednika.
Todd Gilchrist z The Wrap wystawił filmowi negatywną recenzję, mówiąc, że „Rise of an Empire brakuje reżysera Snydera sprytnej dekonstrukcji karykaturalnej hagiografii, podważając chwalebny, solidny eskapizm testosteronowej historycznej rekonstrukcji z historią, która jest prawie zbyt refleksyjna, aby być porywająca.” Todd McCarthy z The Hollywood Reporter wystawił filmowi negatywną recenzję, mówiąc: „Chociaż gwiazda Gerarda Butlera znacznie spadła z powodu 17 miernych filmów, które zrobił od czasu 300, trzeba przyznać, że tutaj nie trafił.” Scott Foundas z Variety wystawił filmowi pozytywną recenzję, mówiąc „Temu bardzo rozrywkowemu wypełniaczowi czasu brakuje mitycznego rezonansu, który sprawił, że 300 poczuł się jak natychmiastowy klasyk, ale działa zaskakująco dobrze na własnych warunkach.” Guy Lodge z Time Out przyznał filmowi trzy z pięciu gwiazdek, mówiąc: „Widzowie chcą zobaczyć mięso i rzeź, a Murro dostarcza je w tonach, zatrzymując się jedynie na błądzących fragmentach historii”. Kyle Smith z New York Post dał filmowi dwie i pół gwiazdki na cztery, mówiąc: „Film działa jako high-tech chłopiec-fantasy następca Conan Barbarzyńca.” Soren Anderson z The Seattle Times dał filmowi trzy z pięciu gwiazdek, mówiąc: „Rise of an Empire nie jest wielki przez jakąkolwiek część wyobraźni, ale to bardzo imponujące w jego single-minded poświęcenia do tworzenia doświadczenia filmowego zaprojektowany, aby całkowicie pochłonąć swoją publiczność.” James Rocchi z Film.com dał filmowi zero na dziesięć, mówiąc „Long on crimson spurts of blood but low on character, larded with production value but bereft of any other kind of it, 300: Rise of an Empire is a 3D joke.”
James Berardinelli z ReelViews dał filmowi dwie i pół gwiazdki na cztery, mówiąc „The lack of a creative driver behind the film leads to a level of fundamental dissatisfaction. Film dostarcza wszystkich niezbędnych elementów, ale ich oddziaływanie jest nieciekawe.” Joe Neumaier z New York Daily News dał filmowi jedną z pięciu gwiazdek, mówiąc: „Film kończy się wyglądając jak popielata gra wideo. W IMAX-ie i 3-D jest jeszcze bardziej mulisty.” Colin Covert z Star Tribune dał filmowi dwie z czterech gwiazdek, mówiąc „300: Rise of an Empire gra jak współpraca Markiza de Sade i Michaela Baya. Albo może History Channel i serii Piła”. Ann Hornaday z The Washington Post dała filmowi jedną z czterech gwiazdek, mówiąc: „Rise of an Empire nie jest wcale zabawne – nawet te słynne sześciopaki z 300 wydają się brakować puszki lub dwóch w tej desperackiej próbie podniesienia i tak już wątpliwej stawki.” Drew Hunt z Chicago Reader wystawił filmowi negatywną recenzję, mówiąc: „Sceny walki w zwolnionym tempie są technicznie imponujące i okazjonalnie eleganckie, ale jest tu wystarczająco dużo machismo, by zadławić tysiąc szatni NFL.” Richard Roeper dał filmowi trzy i pół gwiazdki na cztery, nazywając film „triumfem projektu produkcyjnego, kostiumów, genialnie zchoreografowanych sekwencji bitewnych i oszałamiającego CGI.”
Scott Bowles z USA Today dał filmowi dwie z czterech gwiazdek, mówiąc „Dla każdego, kto szuka poczucia scenariusza (zapomnij o wiarygodności), Empire jest koniem trojańskim.” Betsy Sharkey z Los Angeles Times dała filmowi pozytywną recenzję, mówiąc „Spektakularnie brutalne walki są główną wizytówką filmu, i w tym Rise of an Empire nie zawodzi.” Nicolas Rapold z The New York Times wystawił filmowi mieszaną recenzję, mówiąc: „Morskie kolizje i pojedynki rozgrywają się w panelowych renderach, które są śmiałe i satysfakcjonujące przez pierwsze pół godziny, ale brakuje im rozmachu i bombastycznego je ne sais quoi z 300”. David Hiltbrand z The Philadelphia Inquirer przyznał filmowi dwie i pół gwiazdki na cztery, mówiąc: „Z jego ultraprzemocą slo-mo, tryskającą krwią, imponującymi efektami 3D, homoerotycznym podtekstem i nieważną fabułą, jest to fantazja fana, czterogwiazdkowe cudo.” Tom Long z The Detroit News dał filmowi D, mówiąc, że „300: Rise of an Empire to krwawa jatka i niewiele więcej.” Adam Nayman z The Globe and Mail dał filmowi jedną i pół gwiazdki na cztery, mówiąc „Rozszerzenie uniwersum 300, jak dodatek do gry wideo.” Mark Jenkins z NPR wystawił filmowi negatywną recenzję, mówiąc: „Jeśli akcja filmu przypomina gry wideo, to dramatycznie sztuczne oświetlenie sugeruje rockowe teledyski z lat osiemdziesiątych”. Rzeczywiście, Rise of an Empire jest tak campy, że lepiej sprawdziłby się jako musical.” Stephen Whitty z Newark Star-Ledger dał filmowi półtorej gwiazdki na cztery, mówiąc: „Jest dużo zgrzytania zębami, i miażdżenia historii, i anachronicznego użycia prochu, aż zatkamy uszy i rozpaczliwie modlimy się do bogów Olimpu, lub braci z Warnera, że mogliby położyć temu kres.”
Pomimo mieszanych recenzji dla filmu jako całości, Eva Green’s performance jako oficer marynarki Artemisia otrzymała pozytywne recenzje, z niektórymi posuwającymi się tak daleko, aby powiedzieć, że była bardziej interesująca niż bohaterowie, i uratowała film. Ty Burr z The Boston Globe, w swojej pozytywnej recenzji stwierdził: „Rise of an Empire może niektórych uderzyć jako ulepszenie pierwszego filmu, choćby z dwóch powodów: wojny morskiej i chwalebnego absurdu Evy Green.” Według recenzji Rafera Guzmana z Newsday: „Jedynym jasnym punktem jest Eva Green jako machinatorka Kserksesa, Artemesia, księżniczka-wojowniczka o szkarłatnych oczach… Green gra pyskatą, nienasyconą, nienawidzącą siebie femme fatale i całkowicie kradnie show.” I być może najbardziej dobitnie, Stephanie Zacharek pisząca dla The Village Voice wykrzyknęła: „Rise of an Empire mógłby być zasadniczo więcej tego samego, ale z jednym wyróżnikiem, który czyni go 300 razy lepszym niż jego poprzednik: Zwykli śmiertelnicy z Aten, Sparty i każdego miasta od Bombaju po Minneapolis, patrzcie na wspaniałą Evę Green i drżyjcie!”. Niektórzy krytycy uznali film za przykład iranofobii.