The NoMad New York

Jako założycielka wschodzącej marki odzieżowej, pierwszą pozycją, jaką zajmuję, nie jest stanowisko projektantki, dyrektora kreatywnego czy nawet dyrektora generalnego, ale raczej jako Head Hustler. W tej roli, I pokryć off na wszystko, od koła i czynienia z klientami do pozyskiwania materiałów i możliwości marki, a mój wewnętrzny-hustler jest na jego wysokość, gdy w Empire State of mind.

To powiedziawszy, wycieczki do Nowego Jorku są poza pośpiechu, a mój kalendarz Google buduje swój własny wieżowiec wieżowiec ułożone i nakładające się niebieskie kwadraty planowania. Pełne spotkań dni zamieniają się w pełne wydarzeń wieczory, które przechodzą w grę w nadrabianie zaległości mailowych o wschodzie słońca przy espresso.

Nie mogę zwolnić, nawet gdybym chciał – ten miejski haj dostaje mnie za każdym razem. I zanim się zorientuję, jestem rozbity w taksówce na lotnisku, aby złapać mój lot do domu do Chicago (na bardzo potrzebny odpoczynek).

Moja ostatnia podróż na tydzień mody zaczęła się nie inaczej. W taksówce dostałem prawo do pracy na zaległości iPhone wiadomości, które atakują post-flight. Czas leci, gdy jesteś zabawy na iMessage, więc kiedy kierowca taksówki oświadczył, że byłem w moim miejscu przeznaczenia, byłem zirytowany na interrupt.

My tech-induced mgły szybko podniósł choć moment stąpnął stopę wewnątrz NoMad hotelu, dogodnie umieszczone tylko na północ od Madison Square Park. Z trellising winorośli bluszczu i ciemne wejście, jeśli kiedykolwiek byłem w drzwiach The Secret Garden, to byłoby to. Ogarnęła mnie nostalgia za moją ulubioną powieścią z dzieciństwa o kaprysie, fantazji i obietnicy, że w końcu wszystko okaże się w porządku.

Moja marka skupia się na luksusie, zróżnicowaniu i pewności siebie. Moje ubrania są wykonywane ręcznie w limitowanych seriach, aby zapewnić ekskluzywność i super detale, a ja dążę do świadomego, nowoczesnego bogactwa. Gdy zostałam szybko przeprowadzona przez ciemne i tajemnicze wejście NoMad do lobby stylizowanego na paletę bogatej czarnej wiśni i głębokiego złota, poczułam, że otacza mnie tu wspólna wizja.

To byłoby idealne tło dla mojej solowej misji, która obejmowała stworzenie tablicy nastroju tygodnia mody 2015, wycieczki po materiały do Garment District i listę sklepów w moim programie (kilka z nich znajdowało się w promieniu trzech przecznic od hotelu).

Dyrektor kreatywny we mnie próbował określić epokę i inspirację wnętrza. Nie był to Ralph Lauren-klasyk i z pewnością nie był to Maison Margiela-nowoczesny, ale istniała niewypowiedziana równowaga wizualna – współczesna, ale ponadczasowa.

Chłonęłam warstwowe tekstury i graficzne szczegóły we wszystkim, od eleganckich ekranów dzielących pokoje do lamp sufitowych w stylu Hollywood Regency. Jako ktoś, kto uwielbia to, co nieprzewidywalne, całkowicie unikalny projekt był naprawdę odświeżający.

Wykonałem szybki przegląd parteru i wszedłem do wspaniałego salonu, który przeszedł do zapraszającej jadalni. Zbadałem zakamarki, które prowadziły w każdą stronę, i natknąłem się na przytulną jadalnię z masywnym kominkiem (sześć razy większym niż przeciętny). Wyobraziłem go sobie jako bohatera najdoskonalszego ujęcia na Instagramie z moimi stopami (ubranymi w pantofle do palenia Del Toro for Moda Operandi Emoji) wyprostowanymi na pierwszym planie na głęboko czerwonych aksamitnych kanapach.

Kontynuowałem w klubowym głównym barze (który zauważyłem jako idealne przyszłe miejsce spotkań z kolegami i przyjaciółmi) i w bibliotece. Była ona uosobieniem nowoczesnej wspaniałości z sofami Chesterfield, dwoma poziomami książek i geometrycznymi oknami od podłogi do sufitu, obramowanymi głębokim mahoniem.

Najlepsze odkrycie miało jednak dopiero nadejść: mój pokój Oversized King. Wszedłem przez dramatyczny łuk z długim korytarzem wykończonym w czarnym wiśniowym drewnie. Pierwszy punkt ciekawość był liczba drzwi w pokoju, który prowadził do salonu, masywnej sypialni, próżności i kąpieli. Gdyby mój mąż podróżował ze mną, z pewnością zachowalibyśmy własne poczucie przestrzeni, kluczowy element, który zazwyczaj gubi się w przeciętnym pokoju hotelowym.

Prawdziwe piękno przestrzeni pochodzi z miękkiego oświetlenia wraz z dobrze dobraną, nietypową kolekcją mebli i akcentów, które naśladowały estetykę parteru. Nic z tego nie było wymyślone ani oczekiwane.

Wślizgnęłam się w pluszowy szlafrok domowy Frette i kapcie, powiesiłam moją wiosenno-letnią garderobę 2015 i przygotowałam się na nadchodzącą noc. W programie: przyjęcie otwierające w Metropolitan Museum of Art dla wystawy Bartholomeus Spranger, której kuratorem był jeden z moich klientów, a następnie występ i gala w Carnegie Hall.

Artystyczny duch mojego pierwszego wieczoru został szybko utracony następnego ranka, gdy biznesowa część podróży przejęła kontrolę. Starając się zachować zdrowy rozsądek, odbywałem spotkania w przestronnej i wypełnionej słońcem bibliotece. Zamknęłam moją paradę spotkań z prywatną klientką i zaprosiłam ją do mojego pokoju, abym mogła ją w pełni uwieść – z sesją dopasowania i stylizacji, oczywiście. To zadziałało.
Miałam kolejną noc pełną zajęć i kolacji, ale domatorka we mnie nie pragnęła niczego więcej niż wieczoru spędzonego w szlafroku, podjadania na room service i pracy prosto z królewskiego łoża.

Nie miało być tej nocy, ale przez każdą chwilę spędzoną tam, NoMad był moim domem-away-fantasies. Ani przez sekundę nie czułem, że jestem w ciasnych granicach tylko kolejnego luksusowego hotelu, ale raczej mojego osobistego mieszkania w tym wspaniałym mieście. To prawda, to jest jeden NoMad, który mógłby skusić każdego podróżnika po świecie do osiedlenia się na stałe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.