Wygooglowałam frazę „znieczulenie zewnątrzoponowe vs. poród naturalny” tyle razy, że litery na mojej klawiaturze praktycznie się wytarły. Nie mogłam przeczytać wystarczająco dużo historii, obejrzeć wystarczająco dużo filmów na YouTube lub przejrzeć wystarczająco dużo książek, aby złagodzić mój niepokój związany z każdą z tych decyzji. Wiedza to potęga, ale niekończący się strumień unikalnych doświadczeń i anonimowe zawstydzanie mamusi sprawiły, że trudno było znaleźć odpowiednie dopasowanie. Teraz – po zdecydowaniu się na znieczulenie zewnątrzoponowe przy moim pierwszym porodzie i doświadczeniu naturalnego porodu przy narodzinach mojego drugiego – wiem, jaką drogę obiorę przy moim trzecim, a rozważenie tych czynników pomogło mi się tam dostać.
Jakie są zalety posiadania znieczulenia zewnątrzoponowego?
Niektóre z najlepszych elementów mojego porodu ze znieczuleniem zewnątrzoponowym były całkowicie podręcznikowe, ale inne były mniej oczekiwane i bardziej niż mogłam mieć nadzieję.
- Zarządzanie bólem było praktycznie magiczne: To jest moment, w którym zakochałam się w moim anestezjologu. Intensywne bóle porodowe ustąpiły po około trzech skurczach, a moje ciało było całkowicie i równomiernie odprężone. Wciąż czułam wystarczające ciśnienie, aby wiedzieć, kiedy doświadczam skurczu, co było bardzo ważne podczas parcia.
- Cewnik był … miły: Powiedział, że nikt nigdy nie mówił o cewniku, więc oczywiście brzmi to tak, jakbym żartowała. Nie żartuję. To był pierwszy raz od prawie dziewięciu miesięcy, kiedy nie musiałam sikać, i to była czysta błogość.
- Prawie nie czułam igły: Wiem, wyglądają przerażająco. Być może ból związany z zastrzykiem był mniejszy niż intensywność moich skurczów, dlatego też ledwo go zauważyłam, ale była to mile widziana niespodzianka.
- Mogłam od razu nawiązać więź z moim dzieckiem: Kiedy nasz syn znalazł się w moich ramionach, wszystko się dla mnie skończyło. Położna i pielęgniarki zszyły moją łzę drugiego stopnia i uciskały mój brzuch, podczas gdy ja i mój mąż zachwycaliśmy się tą małą osobą, którą stworzyliśmy. Moje fizyczne odrętwienie uwolniło mnie, aby skupić wszystko, co miałam na naszym małym chłopcu.
Jakie są wady uzyskania znieczulenia zewnątrzoponowego?
Wydawało mi się, że latam pod radarem prawie każdego potencjalnego ryzyka znieczulenia zewnątrzoponowego. Było podawane równomiernie, nie miałam resztkowego bólu głowy ani kręgosłupa, a moje piękne dziecko było czujne i szczęśliwe; ale nic nie jest doskonałe.
Zobacz to!
I Kid You Not
- Znieczulenie zewnątrzoponowe zużywa się … i to cholernie boli: Po godzinie lub dwóch, moje ciało stało się świadome wszystkiego, przez co właśnie przeszło, kiedy odstawiłam leki. Do bani było czuć, że mój ból wzrasta po tym, jak długa podróż porodu wydawała się być zakończona.
- Powrót do zdrowia był trudniejszy: Fizyczny uraz moich okolic podbrzusza w dniach następujących po porodzie był znacznie bardziej rozpraszający niż w przypadku mojego naturalnego porodu i sprawił, że wszystko, od przewracania się w łóżku do chodzenia do łazienki, było nieco trudniejsze.
- Czasami poród wydawał się nudny: Przeszłam od poczucia aktywnego uczestnictwa z moim dzieckiem do bardziej przyglądania się, jak moje bezwładne ciało i moje dziecko wykonują pracę. To położyło kres ekscytacji, której myślałam, że doświadczę podczas porodu, i wydawało się ciągnąć przez wieki.
Jakie są zalety porodu naturalnego?
Moje oczekiwania co do korzyści płynących z porodu naturalnego były niskie, gdy poród się zbliżał. Wiedziałam, że chcę spróbować przynajmniej raz, ale nie byłam przygotowana na to, jak głęboko to doświadczenie wpłynie na resztę mojego życia.
- Poczucie jedności i intensywności w pokoju czułam się jak w filmie Hallmark: Mój naturalny poród pochłonął każdą uncję emocjonalnej, umysłowej i fizycznej energii, jaką miałam, a także mnóstwo tej, której nie miałam. Każda osoba wspierająca i członek personelu w pokoju użyczyła wszystkich siebie, aby pomóc mi kontynuować, co pozostawiło mnie w poczuciu wyjątkowej więzi z każdym, kto był częścią narodzin naszej córki.
- Walka uczyniła mnie silniejszą: Znasz tę szaloną historię, o której wiesz, że będziesz chciała opowiadać wszystkim do końca życia? Dla mnie to jest właśnie ta historia. Każdy rozdzierający skurcz i rozdzierający ciało ból kulminował w jednym z najbardziej mentalnych, emocjonalnych i duchowych doświadczeń w moim życiu. Odeszłam, czując się o wiele bardziej upoważniona do radzenia sobie z tym, co życie rzuci mi w drogę.
- Czuję się wyjątkowo związana z moją córką: Zamiast czuć się jak osoba postronna w procesie porodu, czułam się tak, jakbym ja i moje dziecko walczyły o jej przyjście na świat razem, i nie mogę pomóc, ale myślę o tym wyczynie pracy zespołowej za każdym razem, gdy na nią patrzę.
- Powrót do zdrowia był łatwy: Kilka godzin po porodzie czułam się gotowa do Forrest Gump mojej drogi przez kraj (mniej więcej). Pomimo tego samego rozdarcia, którego doświadczyłam przy porodzie ze znieczuleniem zewnątrzoponowym, chodzenie, stanie, siedzenie i przewracanie się były prawie bez wysiłku.
Jakie są wady porodu naturalnego?
Poza oczywistościami, poród naturalny przedstawił pewne wyjątkowe wyzwania w dynamice pomiędzy skupieniem się na moim dziecku a po prostu zrobieniem tego przez.
- „Nie mogę tego zrobić” grało w mojej głowie na powtórce: Mentalny i emocjonalny ciężar świadomości, że kolejny bolesny skurcz jest tuż za rogiem, wydawał się zniechęcający i nie do pokonania, prowadząc mnie do beznadziei przez cały czas trwania porodu. Nie było to przyjemne.
- Byłam bardziej skupiona na tym, aby ból ustał, niż na spotkaniu z moim dzieckiem: Czułam się tak, jakbym weszła w tryb przetrwania i liczyło się tylko to, żeby mieć to już za sobą. Uczucia oczekiwania i ekscytacji, których doświadczyłam oczekując na moje pierwsze dziecko, zostały pogrzebane pod górą wyrażeń.
- Nie byłam w stanie od razu nawiązać więzi z moim dzieckiem: Chciałam trysnąć, pocałować moje dziecko i wypłakać te wielkie, brzydkie łzy radości, kiedy położono mi ją na piersi, ale jakiś mglisty stan szoku i drżenia skradł show na około 10 minut po ostatnim parciu i ledwo mogłam utrzymać się na moim śliskim noworodku.
Jak mój mąż i ja przygotowujemy się do dziecka numer trzy, skłaniam się ku porodowi mojej przyszłej mini-me z pomocą znieczulenia zewnątrzoponowego. Cenię sobie moje doświadczenie z naturalnym porodem bardziej niż jakiekolwiek inne pojedyncze doświadczenie w moim życiu i nie cofnęłabym go za całą czekoladę i bekon na świecie (dzięki temu wiecie, że mówię poważnie). Ale naprawdę to, co odkryłam, to to, że nie ma złej odpowiedzi. Musisz wybrać to, co ma największy sens dla Ciebie, Twojego dziecka i Twojego ciała. W końcu leczenie bólu ułatwiło mi skupienie się podczas porodu i połogu na spotkaniu i poznaniu mojego byłego lokatora, a dla mnie ten priorytet jest najważniejszy.