W zeszłym tygodniu moja córka, która bloguje na Retrohousewife Goes Green podzieliła się ze mną blogiem Jen But Never Jenn. Kilka lat temu Jen podjęła się dwutygodniowego eksperymentu życia jak typowa gospodyni domowa z lat 50-tych. Spędziłam większą część dwóch dni czytając wszystkie wpisy (skończyło się na tym, że zrobiła drugi tydzień tego eksperymentu, plus serię „50s Housewife Does Christmas”). Czytałam już inne blogi, w których kobiety robią rzeczy z lat 50-tych, ale ten był absolutnie przezabawny. Po przeczytaniu tego posta po prostu MUSISZ iść przeczytać przynajmniej część wpisów. Och, kogo ja oszukuję? Odłóżcie na bok poważną ilość czasu, ponieważ skończycie czytając je wszystkie.
Ten post może zawierać linki partnerskie i jako Amazon Associate zarabiam na kwalifikujących się zakupach. Read more here.
Start by reading her post about keeping house 50s-style. Jestem stosunkowo przyzwoitą gospodynią, przynajmniej według dzisiejszych standardów, ale jak przeczytałam codzienną rutynę sprzątania domu, którą opracowała dla swojego eksperymentu, zaczęłam czuć się zupełnie nieadekwatnie. I wyczerpana. Podobały mi się dwie jego części: Wciśnięcie 10-30 minutowej drzemki i przygotowanie tacy na koktajle przed kolacją. Bo szczerze? Gdybym zrobiła wszystko z tej listy, POTRZEBOWAŁABYM drinka. Ale wtedy najprawdopodobniej zasnęłabym przed ukończeniem reszty dziennej pracy.
Nie jestem całkowicie pewna, czy literatura dostępna na ten temat naprawdę odzwierciedla działania przeciętnej gospodyni domowej z tamtej epoki. Jestem przekonana, że programy takie jak „Zostawcie to sobie” i „Donna Reed Show” były bardzo wyidealizowanymi wersjami życia domowego lat 50-tych. A może były dokładne, a ja jestem po prostu strasznym obibokiem. Ale tamte kobiety nie miały INTERNETÓW, FACEBOOKÓW, PINTERESTÓW, żeby marnować na nie czas. I naprawdę, bez tych, co jeszcze było tam zrobić, ale mop podłogi i zrobić dania na bazie żelatyny?
Jak czytałem przez posty pomysł zaczął warzyć. Zawsze fascynowała mnie tamta epoka. Odkąd byłam dzieckiem, moim ulubionym serialem było I Love Lucy. A kiedy zaczęto emitować Nick at Night, byłam zachwycona, że odkryłam The Donna Reed Show. Nic nie daje mi tak ciepłego uczucia jak maraton Leave it to Beaver lub obejrzenie kilku odcinków Father Knows Best. I oczywiście każdy, kto projektuje i dekoruje kuchnię jak ta:
… będzie się zastanawiał nad tym, czy nie spróbować tego stylu gospodyni domowej z lat 50-tych. Zawsze romantyczna, miałam wizje serwowania śniadania mojemu mężowi podczas noszenia uroczego fartuszka:
I już wspomniałam o części dotyczącej koktajli przed kolacją. W rzeczywistości, pod wpływem Mad Men, kilka miesięcy temu przeniosłam nasze najatrakcyjniejsze butelki z alkoholem do naszej biblioteki z zamiarem okazjonalnego udawania Samanthy z Bewitched.
Mam do tego książki kucharskie: